Jeśli chodzi o fabułę, to widać że film czerpał garściami z takich produkcji jak "Invasion of the Body Snatchers", nawet pojedyncze sceny jak rozmowa telefoniczna były bliźniaczo podobne oraz z "Invaders from Mars" i ślady na karku.
Całość polega na tym, że spokój miasteczka zakłóca nagłe pojawienie się statku kosmicznego i małych żyjątek, które wstrzykują kwas swoim ofiarom i w ten sposób zaczynają kontrolować ludzi.
Film nie należy do zbyt ciekawych, napięcia nie ma w ogóle, odrobina klimatu się znajdzie, ale wszystko zbyt szybko gna do przodu, prowadząc nas do słabiutkiego zakończenia.