Nie wiem czy taki temat już się pojawił, czy nie, ale zastanawia mnie jedno: na sam koniec filmu, gdy Jack zostaje sam na statku, który atakuje Kraken, on zamiast chociaż spróbować wyskoczyć ze statku i dopłynąć do reszty załogi, daje się pożreć bestii. Rozumiem, że Kraken otoczył mackami Perłę z każdej strony, ale być może Jackowi by się udało. Co o tym myślicie? A może jednak chciał trafić do luku, by spłacić dług?
Ja to odebrałem tak. Jack doskonale wiedział, że mógłby popłynąć szalupą razem z przyjaciółmi ale wtedy, mógłby spowodować ich śmierć. Kraken mógł podpłynąć do łodzi i buum. A tak przyjaciele odpłynełi, Jack zadbał o ich bezpieczeństwo, wiedział, ze to on jest odpowiedzialny za ten dług i dlatego oddał się w ręce Krakena,
Hmmm, może i tak, bo rzeczywiście Kraken mógłby za nimi popłynąć. :P Ale może by zdążyli do lądu, zanim Kraken zatąpiłby Perłę?
To już pytać się trzeba reżysera :-) A do luku z pewnością nie chciał trafić bo chciał zdobyć serce Davego Jonsona!!!
Chyba próbował uciekać, bo w trzeciej części jest motyw gdy Jack rozmawia w Luku z załogą że 4 z nich chciało go zabić a jednej się udało (Elizabeth).
Lub można ująć też że chciał pójść na dno z statkiem( wrócił z szalupy).
Co racja to racja, Elizabert przykuła go kajdanami do masztu. Gdy się uwolnił, Kraken prawie go już połykał.
włąśnie obejrzałam sobie ten fragment i uważam że poprostu Kraken tak czy tak już objął mackami cały statek.jack i tak nie zdążyłby już ucuec.A tak przyjął to z honorem....nie iwem może nie mam racji,ale tak mi się wydaje:P
wiedział co zrobiła Elizabeth,pocałunek to była chwila uniesienia,po prostu zrozumiał że tak będzie lepiej. Wiedział że nie powinien narażać pozostałych, dlatego już nie uciekał
jak już większość wspomniała jack wiedział, że gdzieby nie uciekł kraken i tak by go dopadł po za tym zdaje mi się, że doskonale wiedział, że i tak jakoś się z luku wydostanie ;]
Jack wrócił na Czarną Perlę ponieważ kiedy próbował uciekać samotnie szalupą i wyciągnął swoja busolę, a ona pokazała mu kierunek 'POWRÓT NA CZARNĄ PERŁĘ' (wiem ze to nie po polsku trochę) co całkowicie zadecydowało o całości i 'obudziło' w Jack'u szlachetne odruchy jak miłość do przyjaciół, honor i odpowiedzialność. to że dał się złapać Elizabeth na pocałunek to jego mała 'wpadka' bo wszyscy widzieli jak panicznie próbował się uwolnić z kajdanek :D
Trudno ocenić czy wiedział że ktoś go uratuje bo w 3 części dokładnie widzimy jego zdziwienie i to jak myślał że 'to omamy' kiedy przyjaciele po niego wrócili. Tak że trudno do końca wywnioskować i nie zgodziłabym się z tą opinią w 100%
Już prędzej postawiłabym na wewnętrzną przemianę- poczucie odpowiedzialności za swoje czyny ^^ lub heroizm spowodowany niedostępnością innych opcji :D - co możemy zauważyć kiedy to nie kraken atakuje Jack'a ale Jack -Krakena.
Ewidentnie też Jack ucieszył się na widok swojego kapelusza, którego nie odstępował na krok :)
ale to tylko moja luźna opinia :)
czekam na podjęcie przez innych konwersacji :)
Ale macie problem. Przecież w filmie wyraźnie powiedzieli że Kraken ściga człowieka z CZARNYM PIĘTNEM, a tym człowiekiem jest Jack. Zresztą nawet gdyby wszedł na szalupę i dopłynął do lądu Kraken by go tam znalazł, a bez samolotu trudno Jackowi byłoby uciec z wyspy mając szalupę i Krakena na karku.
'z resztą nawet gdyby wszedł na szalupę i dopłyną do lądu Kraken by go tam znalazł' lol no właśnie nie :D boo Kraken ani Deyvy Jones nie mogli Jack'a dopaść na lądzie nawet jeśli by miał z 10 czarnych znamion- właśnie dlatego Jack w ogóle próbował uciekać i nie ważne było dla niego co zrobi jak już się dostanie na tą wyspę i zrozumie że jest ta sam.
z resztą tak już było kiedy wylądował na wyspie gdzie tubylcy uważali go za boga i chcieli go zjeść :D
Warto dodać, że Jack kochał swój statek. To dal niego w końcu zaciągnął dług u Jonesa. Sam w pierwszej części mówi jak ważny jest dla niego statek. Jeśli statek ma iść na dno to Sparrow razem z nim..
Ja mam najlogiczniejszą odpowiedź. Jest niewątpliwie najmniej romantyczna, ale wydaje się najsensowniejsza. Gdyby Jack uciekł, nie byłoby furtki do nakręcenia kolejnej części. Zakończenie było oczywistym wstępem do następnej opowieści, jeszcze zanim usłyszałam o "Na krańcu świata" spodziewałam się ciągu dalszego. Może zostane okrzyczana za odwrotny tok rozumowania (choć jest to tok rozumowania Jacka;)), ale chodziło o to, żeby zarobić na nowym filmie.