Oglądałaś kinową wersję? No można się zrazić. Polecam reżyserską i w ogóle w HD a nie marnych jakości. A jak masz kase to DVD:D A teraz o wersji reżyserskiej ,która trwa tyle samo prawie, bo wywalono niepotrzebne nudne sceny a wsadzono konkretne i nowe tak jak to widział Michael Mann, a nie producenci. Serial nie jest lepszy, bo jeżeli go ostatnio oglądałeś to zawiewa wiele razy tandętą jak drużyna A, więc jakiekolwiek porównania obu produkcji są bez sensu. To że masz sentyment to raz, ale Miami Vice było mroczne, było ciężkie, było melodramatem pomimo pięknych ujęć. Tak jest i tutaj. Na początku piękny wyścig łodzi ponad 4 minuty, potem na nabrzeżu w pełnym słońcu akcja ogarnięcia Neptuna, potem klub w MIami z fantastyczną muzyką (Linkin Park i Jay-Z lepiej nie można było trafić). Przejazd Ferrari,oblężenie w barze i rozmowa z Trudy (tego nie ma w kinowej), a potem przelot z towarem z Columbi do Miami przy muzyce Klausa Badelta (m.in. ten od OST do pierwszych Piratów z Karaibów), scena w domku nad wodą i pływanie na Mojo do Hawany, a w tle muzyka Mobyego, potem zabawa i tańczenie w klubie, i potem kolejne spotkanie w klubie, i nocne pływanie motorówkami do miami do kapitalnie oświetlonego mostu w rytm muzyki znowu Mobyego - utworu w fantastycznej wersji. Tego jest aż tyle, że brakuje miejsca i więcej nie chce mi się wypisywać. Mało klimatu? Ten film jest pełen stylizacji na oryginał. Mann tak jak zrobił oryginał w dawnych czasach, tak i teraz zrobił to samo tylko współcześnie. Długie klimatyczne ujęcia przejazdów bohaterów, milczenie podczas podróży, porozumiewanie się gestami i spojrzeniem znających się starych kumpli- to wszystko przeniósł z serialu. Czy przed końcową akcją cisza i tylko wymowne przybycie żółwika przy muzyce in the air tonight - Nonpoint i budawanie tym utworem klimat przed strzelaniną. Trzeba być albo głupim, albo bardzo dziwnie upartym czlowiekiem, żeby się upierać, że ten film to nie miami vice i powinien mieć inny tytuł. Jest kapitalny, a każde ujęcie majstersztykiem, a cyfrówka HD nadaje mu jeszcze lepszego klimatu.

Dlatego nie chodze do kina,wole sobie sciagnac z netu.

Mnie osobiscie serial Policjanci z Miami nie podobal sie.Mial wiele glupawych scen i szurnietych gliniarzy.