Nie tego się spodziewałem. Liczyłem na akcję typową dla filmów gangsterskich, a otrzymałem filozoficzną papkę. Męczące było wysłuchiwanie tych ciągnących się w nieskończoność dialogów.
Rozumiem, że aktorzy już starzy, że nie są w stanie gimnastykować się jak za młodu, ale chyba można było jednak coś z tym zrobić tak, żeby nie był to kolejny przegadany film ze starcami.
Może po prostu jesteś za głupi na filozoficzną papkę i nadajesz się tylko do oglądania flaków na ekranie?
Zgoda z jednym "ale" - otóż to nie jest filozoficzna papka, a coś jak gotowanie na ekranie; ot, ględzące zakapiory.