Zwiastun wygląda bardzo przyzwoicie, ale mam nadzieję, że aktorzy, którzy podkładali głos postaciom w "Gdzie jest Nemo?" wrócą. W "Toy Story 3", "Autach 2" i "Uniwersytecie Potwornym" nie było z tym większego problemu, więc mam nadzieję, że tu też ponownie usłyszymy Joannę Trzepiecińską jako Dory i Krzysztofa Globisza jako Marlina. :)
Ale paru aktorów się zmieniło. W MU żaden(może 1) głos się nie zmienił,w Autach 2 kilkunaście a w TS3 parę. Mam nadzieję że będzie tak też z Iniemamocnymi(minie 15 lat po premmierze filmu!)
Jakby co 20 listopada będzie 20-leciw Toy Stoey :)
Na pewno zmieni się aktor, który podkładał głos Nemo - ten, który grał w "Gdzie jest Nemo?" ma już ponad 20 lat, więc jego głos będzie za niski, aby grać dziecko. Nie zmienia to faktu, że w jeszcze żadnym sequelu Pixara polski oddział Disneya nie zdecydował się na zmianę aktorów podkładających głos głównym bohaterom. Bardzo bym się zdziwił, gdyby się na to teraz nie zdecydowali.
Ale w przypadku Pixara nie było jeszcze takiej sytuacji. Poza tym sequele filmów Disneya nie były nigdy tworzone przez Walt Disney Animation Studios (główne studio tworzące animacje), a poboczne wytwórnie Disneya, co też znaczyło, że te filmy otrzymywały odpowiednio mniej funduszy na dubbing i z tego powodu w większości z nich nie ma tych aktorów, którzy odgrywali role w częściach poprzednich. Filmy Pixara i Walt Disney Animation Studios są dla Disneya szczególnie ważne, gdyż stanowią lwią część dochodu, jeśli chodzi o filmy animowane, więc w sprawie dubbingu starają się szczególnie, gdyż kiepskie głosy mogą zrujnować przychód filmu w danym państwie/rejonie, co nie jest im na rękę, dlatego też jestem przekonany, że w końcowej wersji filmu usłyszymy głosy z "Gdzie jest Nemo", przynajmniej u Dory i Marlina. Wcześniej też się zdarzało, że pierwszy polski zwiastun był dubbingowany przez innych aktorów niż końcowy film (patrz: "Iniemamocni", "Auta", "W głowie się nie mieści"), więc nic jeszcze nie jest przesądzone.
Iniemamocni szczególnie bo w scenach wyciętych był inny głos.
WIESS GDZIE MOŻNA KUPIĆ FILMY PIXARA W WYDANIU SPECJALNYM-DWUPŁYTOWYM?!
Sprawdź na ceneo. Tam zazwyczaj znajdzie się sklep, który jeszcze oferuje te edycje.
Z Panem Krzysztofem Globiszem może być mały problem. Podejrzewam że po wylewie może mieć trudności z mówieniem
W obsadzie polskiego dubbingu brakuje Przemysława Niedzielskiego, podkłada on głos do kilku postaci w tej animacji.
Ja bajkę chętnie oglądnę, ale tylko z oryginalnymi głosami, a nie polskim dubbingiem. Wspomniany przez Ciebie Uniwersytet Potworny próbowałem oglądać z polskim dubbingiem i dałem spokój po 30 minutach. Jak dla mnie porażka i niestety tak większość dubbingów wygląda...
znaczy chodzi mi o ten film : Gdzie jest Dory ... A tak to trudno szukać dobrego dubbingu ... chociaż ostatnie produkcje (Zwierzogród, W głowie się nie mieści) pokazują, że jest duży progres
Powiem tak, w Gdzie jest Dory dubbing jest znośny jak dla mnie, ale porównując do oryginalnej ścieżki dźwiękowej wypada ogółem słabiutko. Co do Zwierzogrodu i W głowie się nie mieści to nie oglądałem jeszcze tego, czekają w kolejce. Ostatnio próbowałem oglądać kilka filmów animowanych i przez dubbingi dawałem spokój, a dodam, że jestem na tyle wybredny, że polski dubbing w Shreku mnie nawet denerwuje, a większość osób nawet nie wyobraża sobie tego filmu z innymi głosami.
Dubbing Dory się nie zmienił ( w większosci), ale Marlina (chyba ze względów zdrowotnych) nie podkłada Globisz tylko aktor, który dubbingował ojca Judy Hopps w ,,Zwierzogrodzie"
I tu Cię zaskoczę, ponieważ wielokrotnie obcokrajowcy mieszkający w Polsce, uznawali polski dubbing za lepszy od oryginału, ponieważ Bartosz Wierzbięta wplata nieraz w scenariusz takie gry słowne, jakich w oryginalnych wersjach nie ma i jest to po prostu zabawniejsze. I owi obcokrajowcy przyznają, że znacznie przyjemniej i zabawniej się ogląda w polskim wydaniu. Tak jest chociażby z pingwinami z Madagaskaru, gdzie w oryginale dubbing króla Juliana nie oddaje ani trochę jego wspaniałości. Jest zwyczajnie płaski i mało charakterystyczny. Odnoszę się do pingwinów, bo w tym serialu więcej jest gier słownych niż w filmach "Madagaskar". Zresztą, o ile mamy ograniczoną liczbę osób użyczających głosy, to przynajmniej nie stosujemy aż tak rażącego zabiegu, jak Amerykanie, czyli w jednej produkcji jedna osoba podkłada głos dziesięciu postaciom w tym przynajmniej jednej głównej. I z reguły jest to John DiMaggio.
Jestem zdania, że tylko bajki powinny być dubbingowane, bo oglądanie chociażby Harry'ego Pottera w takiej wersji, rani w uszy. Rozumiem, że napisy nie, ale lektor naprawdę jest przyjazny nawet dzieciom.