Aktorska uczta, co pokazują choćby nominacje do Oscarów (samo rozstrzygnięcie już lepiej pominąć milczeniem). Zarówno Finney i Courtenay zostali nominowani w kategorii Najlepszy aktor pierwszoplanowy. Nie zdarza się chyba często, aby w tej kategorii dwóch aktorów z jednego filmu zostało wyróżnionych, przynajmniej ja takiej sytuacji nie kojarzę. Finney oczywiści klasa światowa, prawdopodobnie jego życiówka i Oscar powinien paść, ale Courtenay rozwalił mnie nie w mniejszym stylu. Może teraz taka rola nie budziłaby większych emocji, ale prawie 30 lat temu? Szacuneczek.

Courtenay niesamowity, a końcówka w jego wykonaniu przegenialna. Nie pozostaje w cieniu Finneya, gra cały czas na pełnych obrotach. Bez wątpienia jeden z najwspanialszych aktorskich duetów jakie widziałem :) Jestem pod ogromnym wrażeniem.

Tak, Tom Courtenay był świetny! Widać prawdziwy talent. Dla mnie ta rola nie było absolutnie przerysowana (na początku miał takie ruchy i gesty zniewieściałe, np. jak usiadł w garderobie i pił herbate;), ale wydaje mi się, że to miało go scharateryzować jako osobę o odmiennej orientacji), dopiero po niej doceniam tego aktora na 100%. Bardzo miła odmiana po typie "młodego gniewnego".

Czasem się jednak zdarza - Amadeusz Formana jest niezłym przykładem.