Recenzja serialu

Another (2012)
Tsutomu Mizushima
Hiroyuki Hata
Atsushi Abe
Natsumi Takamori

Sakakibara, ty nadal nic nie wiesz?

Anime horror klasy Ź - "guilty pleasure" z naciskiem na "guilty" i znikomą ilością "pleasure".
Anime horror klasy Ź - "guilty pleasure" z naciskiem na "guilty" i znikomą ilością "pleasure".

Gwoli ścisłości, "Another", choć posiada gatunkowe cechy horroru, w mojej opinii zasługuje bardziej na określenie "mrocznawa opowiastka upstrzona juchą". Anime stworzone przez studio P.A.Works w roku 2012 na podstawie powieści Yukito Ayatsuji. Opowiada bardzo prostą historię gimnazjalisty Kouichi Sakakibary, który przeniósł się do prowincjonalnego miasteczka Yomiyama ozdobionego w sposób niemal pretensjonalny szablonowymi smaczkami grozy. Bohater zmuszony jest kluczyć wśród zagadkowych spojrzeń i niedopowiedzeń, napotykać postaci o nienaturalnym sposobie bycia, a jego drogę krzyżuje depresyjna dziewczyna obdarzona aurą śmierci. Sceny porozdzielane są klatkami z dziwacznymi lalkami i wronami. Wszystko to wrzucone w standardowe w gatunku anime środowisko szkolne. Odkrywania Ameryki więc tutaj nie ma. 

Przez pół serii zmuszeni jesteśmy oglądać, jak Sakakibara, wystawiony na irytujący ostracyzm społeczny, bezskutecznie stara się odkryć przyczynę swojego (i wspomnianej dziewczyny) wyalienowania. Fabuła, która wydaje się być zbyt szlachetnym na ten serial słowem, przez ten czas niemal stoi w miejscu, a odbijający się wciąż od klasowego szklanego sufitu Sakakibara, zamiast zdenerwować się jak człowiek, znosi wszystko z bezpłciową pokorą. Teatrzyk ten kończy się wreszcie około szóstego odcinka, kiedy akcja wreszcie rusza nieco naprzód i przez moment przypomina klasyczne anime o szybkim przebiegu.

Finał to festiwal panicznego sadyzmu i rozlanej posoki. Festiwal, napisałem? Bardziej niskobudżetowy festyn ze słabiutkim nagłośnieniem, gdyż "Another" nie posiada potencjału na wywołanie u widza paroksyzmów emocji i bezsenności. Każda kolejna śmierć była mi obojętna, przy niektórych nawet się uśmiechnąłem zaskoczony ich kuriozalnością (wybaczcie te spoilery - przewrócona kolumna to mój osobisty faworyt). Brakowało tylko podsumowujących je rimshotów. Trudno jest płakać po postaciach, które nie wzbudzają emocji i które umierają szybciej, niż zdąży się stłumić przysłaniające nosem ekran ziewnięcie. Ani w tym ciekawego zamysłu, ani rozplanowanej estetyki. Ścieżka dźwiękowa nie ratuje opowieści, choć od drugiego odcinka tworzy jakby "zaczyn" klimatu. Kreska, choć posiada stłumione jaskrawsze kolory, twórcy nie zdecydowali się na dalsze eksperymenty w tej dziedzinie. Ale pozostaje całkiem przyjemna.

Mimo wszystko w pewnym momencie zaświeciła mi się lampka ostrzegawcza. Może jednak jest w tym utworze coś, czego nie dostrzegam? Magnetyzm oddziałujący jedynie na magnetyki, do których ja się nie zaliczam? Trudno mi jednak sobie coś takiego wyobrazić w moim małym rozumku. W sumie nie ma co jechać po bandzie, anime nie celuje wysoko i ani razu nawet nie usiłuje wmówić widzowi, że jest inaczej. Jucha się leje, trupy się ścielą, czego chcieć więcej? Jakości? W żadnym wypadku, komu to potrzebne. Wszystkich fanów z głębi serca przepraszam za siarczystą krytykę, a wszystkim zaciekawionym z głębi serca odradzam akurat tę animację. Bądźcie wszyscy cali i zdrowi.
1 10
Moja ocena serialu:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Opowieści grozy to materia na co dzień zarezerwowana dla filmów oraz seriali. Bardzo rzadko powstają... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones