Koło Fortuny

Wreszcie i nareszcie "Piraci" oraz kapitan Jack Sparrow powrócili! Film po prostu szokuje tempem akcji! Dzieje się tak dużo, że można się w tym wszystkim nieco pogubić... Widać, że twórcy bardzo
Wreszcie i nareszcie "Piraci" oraz kapitan Jack Sparrow powrócili! Film po prostu szokuje tempem akcji! Dzieje się tak dużo, że można się w tym wszystkim nieco pogubić... Widać, że twórcy bardzo chcieli stworzyć film jeszcze lepszy niż "Klątwa Czarnej Perły", która przypadła do gustu milionom widzów na całym świecie. Przez to sama historia piratów wydaje się nieco zaniedbana, gdyż skupiono się głównie na szybkiej akcji, która urywa się w zaskakującym momencie, aby zostać wyjaśniona dopiero w trzeciej części. Mimo wszystko wrażenia po seansie są pozytywne, może z małymi zastrzeżeniami. Pierwszym plusem jest oczywiście duża dawka humoru i zabawnych scen, choć wcale nie jestem pewna, czy większa niż w części pierwszej. Po prostu są to inne teksty, ale czasami nawiązujące do pierwszego filmu. Jest wiele rewelacyjnie zrealizowanych scen, które po prostu muszą wzbudzić śmiech u widza. Warto wspomnieć tutaj chociażby: pierwszą scenę z kapitanem Sparrowem, trumną i owym ptakiem, całą akcję na wyspie kanibalów (w tym i wielkiego wodza plemienia oczywiście) oraz walkę o klucz (wszyscy ze wszystkimi). Oczywiście trzeba koniecznie zwrócić uwagę na grę aktorską. Johnny Depp ponownie jest wprost niesamowity jako kapitan Jack Sparrow - to właśnie dzięki niemu ten film jest tak interesujący i zabawny. Jego postać wnosi sporą dawkę autoironii i swobody, jednak warto zaznaczyć, iż tym razem postawiono duży nacisk głównie na zdolności komediowe Deppa, zmuszając go czasami do parodiowania samego siebie z pierwszej części. Orlando Bloom jako Will Turner gra moim zdaniem już lepiej niż kiedyś, widocznie nieco podszkolił się w "pirackich" praktykach - wydaje się mniej sztuczny niż w "Klątwie Czarnej Perły". Co do Keiry Knightley mam tyle samo zastrzeżeń, co w pierwszej części, więc powiem tylko, że po prostu rozumiem ludzi, którzy za nią zbytnio nie przepadają. Bez wątpienia zaskakuje "nowy", nieco przybrudzony wygląd Jacka Davenporta, czyli Norringtona, który pokazuje, iż z równą nonszalancją jest w stanie dzierżyć w dłoni szablę, jak i... wiejską kózkę. Nowa postać w tej części - Stellan Skarsgard jako ojciec Williama Turnera - radzi sobie bardzo dobrze i robi na widzu pozytywne wrażenie. Jeśli chodzi o Davy Jonesa, któremu głosu użyczył Bill Nighy, to jestem pod jego absolutnym wrażeniem - okazuje się, że aktor wbrew pozorom nie "znika" za swym komputerowym wizerunkiem, ale tworzy wręcz niesamowitą atmosferę samym swym głosem - aż człowieka ciarki przechodzą po plecach. Cała drużyna dziwacznych stworów z załogi Latającego Holendra wygląda nieco dziwnie, ale skoro już w pierwszej części były armie kościotrupów, to wiadomo, że w drugiej autorzy musieli wymyślić coś zupełnie zaskakującego - czyli pozbawionych dusz pół-ludzi, pół-ryby. Ogółem widać, iż niestety starano się, aby Bloom i Knightley zagrali nieco więcej niż w pierwszej części, co niekoniecznie działa na korzyść tego filmu. Niespodzianką jest pojawienie się pewnej charyzmatycznej postaci, która bez wątpienia odegra znaczącą rolę w trzeciej części "Piratów z Karaibów". Już na pierwszy rzut oka można dostrzec, iż w ten film włożono duże fundusze. Rewelacyjna scenografia, kostiumy i montaż. Wspaniałe zdjęcia sprawiają, że widz sam chciałby się znaleźć w prezentowanym miejscu. Jeśli chodzi o muzykę, to ponownie jest ona bardzo dobra i dopasowana do akcji, choć w niektórych momentach słychać, że to właśnie tylko Hans Zimmer ją tworzył, bez pomocy Klausa Badelta. Efekty specjalne wręcz nie dają widzowi chwili na zaczerpnięcie oddechu - są tak rewelacyjne, że aż chce się bić brawo, i to jeszcze w trakcie seansu. W sumie powstaje z tego wszystkiego absolutnie kolorowy zawrót głowy, nie tylko na ogromnym kole toczącym się przez sam środek bezludnej wysepki. Podsumowując: druga część "Piratów z Karaibów" jest bez wątpienia bardzo dobrym kinem rozrywkowym. Bez obaw można powiedzieć, że jest to największy hit tegorocznego lata. Trudno jednak tak od razu zdecydować, która z dotychczasowych części jest lepsza, gdyż w każdej można znaleźć coś zupełnie innego. Trzeba jednak przyznać, iż sequel przedstawia o wiele bardziej nieprawdopodobną historię, ale w końcu bajki właśnie takie są. W erze filmów z legendarnym już Jackiem Sparrowem granym przez Johnnego Deppa wszystko jest możliwe... Ogółem "Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka" to uczta dla oczu i duszy, zatem mogę polecić każdemu ten film. Mam nadzieję, że jest to tylko przygrywka dla kolejnej części...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kontynuacja "Piratów z Karaibów" była przeze mnie najbardziej oczekiwaną premierą roku. Muszę przyznać,... czytaj więcej
Każdy jako dziecko chociaż raz bawił się w piratów. Był albo dzielnym kapitanem zdobywcą skarbów i... czytaj więcej
Wróżono spektakularną klapę, a tymczasem poprzednia część "Piratów z Karaibów" – "Klątwa Czarnej Perły"... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones