Ahoj przygodo!

Wybawiłam się setnie i nie ma nawet mowy o rozczarowaniu. Wrażenia po seansie jak najbardziej pozytywne, choć z drobnymi zastrzeżeniami. To nieprawda, że logika się sypie, ale faktem jest
Wybawiłam się setnie i nie ma nawet mowy o rozczarowaniu. Wrażenia po seansie jak najbardziej pozytywne, choć z drobnymi zastrzeżeniami. To nieprawda, że logika się sypie, ale faktem jest przesadne momentami mnożenie wątków, co sprawia, że widz ma prawo zagubić się w jeszcze bardziej pogmatwanej fabule. Moim zdaniem jednak, przebrnięcie przez tę barwną plątaninę sprawiało jeszcze większą frajdę. Jedyny wątek, który uważam za naciągany, to Jack Sparrow-Elizabeth. Nie ma chemii pomiędzy tą dwójką, poza tym nie podobała mi się nowa kreacja głównej bohaterki. Keira Knightley, jak nie miotała się wściekle po plaży niczym nabuzowana hormonami nastolatka, to próbowała udawać "poważnego" pirata (ostatnia scena na Czarnej Perle: kto zostaje w tyle, ten już nie wraca). Wyszło to trochę nienaturalnie, ale nie spisuję jej na straty, bo przecież parę ciekawych scen też miała. Jeśli chodzi o Sparrowa, to odniosłam wrażenie, że twórcy jednak postawili bardziej na zdolności komediowe Johnny'ego Deppa , zamiast wykorzystać niewątpliwą charyzmę. Na zasadzie: "Wykorzystajmy to, na czym już raz udało się zbić kasę". Nie mam im tego za złe, bo im więcej kapitana Jacka, tym lepiej, ale zastanawiam się czy aby na pewno rozwój jego postaci poszedł w dobrym kierunku. Ta walka na owoce z ludożercami, na przykład - wiem, że to było śmieszne, ale jakoś tak sobie skojarzyłam, że to nie jest jednak ten rodzaj humoru, jakiego oczekiwałabym od tego filmu. Ale cała reszta zrekompensowała mi te małe i naprawdę praktycznie niezauważalne wpadki. Jak już wspomniałam, wielowątkowość bardzo mi przypadła do gustu. Denerwują mnie zarzuty po adresem logiki. A raczej jej braku. Przecież to jest film komediowy! W którym mamy zachwycać się barwnymi i szalonymi przygodami bohaterów, a nie głowić nad tym, jak oni to zrobili albo skąd on się tam wziął? Dlatego powrót starych postaci również mi się spodobał, jak również pojawienie się zupełnie nowych. Intrygująca jest Tia Dalma (Naomie Harris), która wygląda na czarownicę, ale ja węszę dla niej znacznie istotniejszą rolę w tej intrydze. Davy Jones w wydaniu Billego Nighy'ego, którego rozpoznać można tylko po oczach i głosie, budzi grozę jak należy. Pomysł ze stopniowym przeistaczaniem się załogi Latającego Holendra w morskie potwory jest bardzo ciekawym rozwiązaniem i stwarza mnóstwo nowych możliwości (do wykorzystania w części kolejnej), podobnie jak wątek miłości Jonesa, za którym ja, osobiście, obstawiam. Choć nie mam nadziei, że powstanie więcej kontynuacji niż dwie, bo to mogłoby zakończyć się katastrofalnie dla filmu i dla obsady, ale z niecierpliwością wyczekuję "Piratów z Karaibów 3". Zakończenie "dwójki" sugeruje świetną zabawę i m.in. powrót kolejnej postaci, za którą z pewnością wszyscy się już stęskniliśmy, a charyzmą niemal dorównującej kapitanowi Jackowi. Za rok wyruszamy w kolejną niebezpieczną, ale i pełną zwariowanych przygód, podróż. Ja wchodzę na pokład, a Ty?
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kontynuacja "Piratów z Karaibów" była przeze mnie najbardziej oczekiwaną premierą roku. Muszę przyznać,... czytaj więcej
Każdy jako dziecko chociaż raz bawił się w piratów. Był albo dzielnym kapitanem zdobywcą skarbów i... czytaj więcej
Wróżono spektakularną klapę, a tymczasem poprzednia część "Piratów z Karaibów" – "Klątwa Czarnej Perły"... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones