Jeden z najgorszych dokumentalnych filmów biograficznych jakie widziałem. Masa niepotrzebnych scen z podpisywania książek, śpiewania "sto lat", wznoszenia tostów itd. Mało treści, dużo jarmarcznej formy. Szkoda, bo bohater barwny i inspirujący.
rozmowa, a w zasadzie przesłuchanie, dosyć ciekawe, ale tytuł pretensjonalny i te mordy, rąsie, rosoły, bigosy, laury i goździki, bez sensu zapchajdziury, na co on w tym w ogóle uczestniczy?